W takich sytuacjach trzeba wysłać odkurzacz po raz drugi lub po prostu poprawić po nim „ręcznie”. Niektórzy sięgną po klasyczny odkurzacz, który powoli odchodzi do lamusa, a zastępują go konstrukcje znacznie bardziej poręczne, lżejsze i energooszczędne – jak chociażby Roborock H6. Odkurzacze kolumnowe bezprzewodowe – te cały czas zyskują na popularności i powoli wypierają tradycyjne rozwiązania, ale czym to w ogóle jest spowodowane?
Zawartość opakowania
O tym za chwilę, najpierw przyjrzyjmy się, co takiego Roborock dostarczył w opakowaniu zaraz obok samego odkurzacza. Zestaw jak na model, który na pierwszy rzut oka mocno konkuruje ceną z innymi producentami oferuje całkiem sporo różnego rodzaju akcesoriów. Podstawowymi są wiadomo rura przedłużająca oraz szczotka główna. Zaraz obok nich znalazła się specjalna elektro szczotka do tapicerek, końcówka do zbierania kurzu oraz taka do trudnodostępnych miejsc.
Ale chyba najciekawszym akcesorium jest elastyczna rura, w połączeniu z jedną z funkcji odkurzacza sprawia, że jest to sprzęt, który w zasadzie nie ma konkurencji. Po za tym w zestawie stacja ładująca do powieszenia odkurzacza wraz z akcesoriami no i sama ładowarka.
Jednostka centralna
Zajmijmy się jednak sercem całego zestawu, czyli odkurzaczem, jednostką centralną – jak zwał tak zwał. Ten waży zaledwie 1.4 kilograma, czyli mniej więcej tyle do klasyczny notebook. Dzięki takiej wadze można nim bez trudu operować jedną ręką nawet po ciężkim i męczącym dniu w pracy. Już w samym uchwycie znalazła się niemała innowacja, której temu odkurzaczowi może pozazdrościć znacznie droższa konkurencja. Blokada spustu, tak dokładnie – czegoś takiego nie znajdziecie na przykład w konkurencyjnych Dyson’ach. Wystarczy kliknąć przycisk z boku rączki, a odkurzacz będzie kontynuował pracę, a wy nie będziecie musieli przez cały ten czas trzymać spustu.
Nad rączką znalazł się wyświetlacz OLED, który poinformuje was między innymi o wybranym trybie, blokadzie spustu czy z dokładnością do sekundy, ile jeszcze czasu będziecie mogli odkurzać. Bateria w tym modelu znalazła się bezpośrednio pod rączką i w optymalnych warunkach wytrzyma maksymalnie 90 ciągłego odkurzania. Aczkolwiek to wszystko zależy od tego, co i w jakim trybie odkurzacie.
Tryby pracy
A tych jest tutaj kilka, oczywiście głównymi są eco, normalny i turbo, ale na szczególną uwagę w tym wypadku zasługuje tryb automatyczny lub raczej adaptacyjny. W trakcie odkurzania dużego domu nie unikniecie zmiany powierzchni, może to być drewniana podłoga, płytki czy różnego rodzaju dywany i wycieraczki. Roborock sam rozpoznaje powierzchnię, jaką aktualnie odkurzacie i dopasuje moc ssącą właśnie do niej. Na dywanie włączy się turbo, podczas gdy drewniana podłoga będzie odkurzania w trybie normalnym lub nawet eco.
Sama główna szczotka została tak skonstruowana by radzić sobie zarówno na dywanach, ale też niczym nie przykrytych podłogach. I to rozwiązanie, choć dość skuteczne to jednak widać, że zabrakło tutaj w zestawie końcówki stricte do podłóg. Ta może mieć problemy szczególnie z większymi zabrudzeniami, które po prostu nie będą wstanie się prześlizgnąć przez szczelinę szczotki.
Ale i na to powinno znaleźć się rozwiązanie. Szczotka, z którą dostajecie odkurzacz to wersja Adapt, ale na stronie producenta znajduje się też końcówka Soft, która przeznaczona jest właśnie po paneli, płytek czy innych tego typu podłóg i powinna sobie radzić znacznie lepiej z takimi powierzchniami. Niestety jak na razie jest niedostępna w sprzedaży. Poniżej znajdziecie też film, gdzie sprawdziliśmy możliwości tego odkurzacza, wraz z praktycznymi testami.
Filtry i konserwacja
Nie możemy w tym miejscu zapomnieć o systemie filtracji, jaki znalazł się wewnątrz tej niewielkiej konstrukcji. W komorze poza silnikiem znalazł swoje miejsce w pełni szczelny system filtracji HEPA ( tu można by pokazać na przykład wciąganie dymu, który nie ucieka na zewnątrz). To powinno szczególnie ucieszyć alergików, bo producent deklaruje, że te zatrzymują do 99.97% wszelkich zanieczyszczeń większych niż 0.3 mikrona. A to potwierdzają badania AirMid. Jest on też zaskakująco cichy, przynajmniej jak na odkurzacz, bo generuje nieco ponad 70 dB.
Dodatkowo wszystkie elementy, jakie mają kontakt z kurzem, czyli właśnie filtry, ale też pojemnik na zebrany brud można z łatwością zdemontować i umyć. Tak, filtry także są przeznaczone do mycia, co znacząco wydłuża ich żywotność. W zasadzie nikt nie mówił, że to odkurzacz tylko do domu, wiele osób ma samochód, a z użyciem końcówek, jakie znalazły się w zestawie każdą tapicerkę z łatwością doprowadzicie do ładu.
Sam proces opróżniania pojemnika na kurz też jest niezwykle prosty, nie trzeba nic wyciągać, ani odczepiać. Wystarczy, że nad koszem naciśniecie niewielką dźwignię umieszczoną wewnątrz przestrzeni na rękę, dolna pokrywa otworzy się wysypując całą zawartość zbiornika.
Ładowanie
Po skończonej pracy trzeba ten odkurzacz naładować i w tym wypadku możecie to zrobić na dwa sposoby. Bezpośrednio podłączając ładowarkę do odkurzacza lub skorzystać ze specjalnego wieszaka, jaki jest dołączany w zestawie. Jedyne do będziecie musieli zrobić zanim z takiego wieszaka skorzystacie to przykręcić go do ściany. Dodatkowo po jego przymocowaniu zyskacie miejsce na wszystkie końcówki, jakie przychodzą też z samym odkurzaczem.
Zanim przejdziemy do podsumowania, kilka słów o baterii. Roborock twierdzi, że po 400 cyklach ładowania ogniwa zachowają 80% swojej sprawności. Jeżeli tak jest to wynik jest godny pochwały. Z pozoru taka liczba cykli nie wydaje się być specjalnie duża, jednak mówimy tutaj o pełnych ładowniach od 0 do 100%. A raczej nie odkurzacie całego mieszkania codziennie.
Podsumowanie
Tak, więc odpowiedź czy warto taki odkurzacz kupić? Czy jest wart swojej ceny? Czy zrewolucjonizuje tak prozaiczną czynność jak sprzątanie mieszkania? Trzy razy tak! Jest to przede wszystkim konstrukcja bardzo lekka z wagą poniżej półtora kilograma poradzi sobie z nią absolutnie każdy.
Całkiem spora ilość wyboru końcówek oraz giętka rura służąca do sięgania w trudno dostępne miejsca zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie. Jedyną rzeczą, która niektórym osobom może nie odpowiadać jest czas pracy na baterii. Ten w trybie turbo wynosi około 11-12 minut, co w przypadku większych domów może okazać się problemem. Jednak dostęp do stacji dokującej i szybkiego ładowanie to niweluje.
Dodaj komentarz