W lutym tego roku Facebook ogłosił, że połączy niektóre funkcje z WhatsAppa, Instagrama i Messengera. Pierwsza z wymienionych aplikacji chciała pozostać niezależna, aby zapewnić przesyłanie wiadomości w pozbawiony ryzyka sposób. Nie dziwi taka prośba, ponieważ Facebook w ostatnim czasie zalicza dość spektakularne wpadki dotyczące bezpieczeństwa i przechowywania danych użytkowników.
Wszystko dla usprawnienia?
Nie jest jakąś wielką tajemnicą, że ten komunikator należy do Facebooka już od kilku lat. Łatwo więc domyślić się, że niektóre informacje o Was wędrują prosto do algorytmów, nad którymi pieczę sprawuje Facebook. Oficjalnie robi to po to, by ulepszyć doświadczenia z używania apki czy personalizować reklamy. Zdjęcia profilowe, dane nazwa i status konta mogą zostać wykorzystywane do celów marketingowych, jak i promowania.
Jednak nie tylko te dane będą pozyskiwane. Czas rozmów, grupy, interakcje z firmami czy sama lokalizacja też będą przesyłane. A to już bardzo mocno nie spodobało się ogromnej rzeszy użytkowników, którzy WhatsAppa uważali za jeden z lepiej zabezpieczonych komunikatorów, bez zbędnych udziwnień.
Wóz albo przewóz
Termin do kiedy musicie zaakceptować (bądź nie) nowy regulamin został przesunięty pod naciskiem użytkowników. Jeśli do 15 maja nie wyrazicie zgody na wprowadzone zmiany w polityce prywatności, to dalsze korzystanie z komunikatora będzie niemożliwe. Samo konto pozostanie aktywne przez jakiś czas, w razie zmiany waszego zdania. Jednak i na to nie ma zbyt wiele czasu. Jeżeli nie skorzystacie z konta przez 120 dni z rzędu, to zgodnie z regulaminem firma je usunie.
Możliwość pisania, jak i odczytywania wiadomości zostanie zablokowana do momentu akceptacji warunków. Zmiany, jakie wprowadza WhatsApp w nowej wersji regulaminu miały dotyczyć jedynie kont firmowych. Chodzi między innymi o te, które używają chmury do swoich potrzeb, czy Sklepu Facebook. Jest jedno „ale”, prywatni użytkownicy również muszą zaakceptować regulamin, jeśli chcą korzystać z WhatsAppa.
Twórcy uspokajają, że nie ma się o co martwić, zastosowane szyfrowanie end-to-end nie ulegnie zmianie. Co więcej twierdzą, że nie ma możliwości odczytania treści prywatnych rozmów. Nie dziwi jednak obawa wielu osób, że podpięcie danych bezpośrednio do bazy Facebooka wydaje się co najmniej złym pomysłem. Liczba powiadomień z prośbą o akceptację zaczyna rosnąć. Jedynym rozwiązaniem w przypadku braku zaufania do WhatsAppa wydaje się przerzucenie na inny komunikator.
Źródło: MacRumors
Dodaj komentarz