CEO ma większe znaczenie, niż ci się wydaje!

Niewiele osób przykłada uwagę do wpływu CEO na ich własne marki, a niektórzy nawet twierdzą, że każdy mógłby ich zastąpić. Jednakże prawda z goła jest nieco inna i firmy technologiczne są świetnym tego przykładem.

Awatar Mateusz Rej

CEO to angielski skrót oznaczający prezesa zarządu, inaczej dyrektora generalnego, czyli najwyższe stanowisko dające najwięcej uprawnień w przedsiębiorstwie. Zatem osobę pełniącą jej obowiązki można porównać do głowy firmy, ale nie do właściciela całej firmy. 

To będzie w podręcznikach

Steve Jobs trzymający w ręku iPhona
Steve Jobs
Źródło: Flickr

Chyba nikomu nie trzeba mówić kim był Steve Jobs, ale z pewnością należy przytoczyć jego podejście do rynku technologicznego. W czasach swojej świetności zdecydowanie stawiał na innowacje i kreowanie nowych potrzeb wśród konsumentów. A w związku z tym, że pełnił stanowisko CEO Apple to, jego podejście przekładało się również na produkty tej firmy.

To właśnie za ich pomocą realizował swoje idee i kreował nowe ścieżki, którymi podążali nawet znacznie więksi gracze. Jednakże w 2011 roku następcą Steava został Tim Cook, który do dziś jest na tym stanowisku, pomimo przeciwstawnego podejścia. 

Aktualny CEO Apple - Tim Cook przy mównicy
Tim Cook
Źródło: WikiCommons

Zmianę strategii Apple można dostrzec już w pierwszym produkcie wydanym za czasów Tima, czyli iPhonie 5. Począwszy od tego modelu Apple zrezygnowało z miana najbardziej innowacyjnej firmy i zaczęło udoskonalać oraz adaptować konkurencyjne rozwiązania. Jedynie w oprogramowaniu urządzeń z logo nadgryzionego jabłka sporadycznie przebłyskuje innowacyjność i podejście Steava Jobsa. Jednakże pomimo odwrotnych założeń Apple zdecydowanie odniosło sukces, a strategia okazała się skuteczna.

Oczywiście w całej tej sytuacji można doszukiwać się też zasług wśród innych członków zarządu, czy też reszty kierownictwa. Jednakże wszystko sprowadza się do korelacji dotyczącej zmiany CEO i to wydaje się głównym czynnikiem zmiany o 180 stopni. 

Oddajcie starego CEO!

Carl Pei - CEO Nothing, udzielający wywiadu
Carl Pei
Źródło: WikiCommons

Podobny los spotkał OnePlusa, jednakże zamiast przyrostów pojawiły się spadki. Mianowicie oryginalny CEO, Carl Pei, zbudował tożsamość tej marki na smartfonach o wybitnym stosunku ceny do jakości. Jednakże po premierze 7. generacji urządzeń odszedł ze stanowiska, gdyż koncern BBK chciał połączyć OnePlusa z Oppo. Zastąpił go współzałożyciel, Pete Lau, który do teraz kieruje firmą, ale w opozycji do swojego poprzednika.

Jego przywództwo nie spowodowało drastycznej zmiany strategii tak, jak to miało miejsce w przypadku Apple, ale wystarczyło do pogrążenia marki. Mianowicie urządzenia od początku jego kadencji pod każdym względem, szczególnie cenowym, upodobniły się do innych producentów i straciły swą ikoniczność. Doszło nawet do tego, że czasami telefony Oppo są sprzedawane jako OnePlusy, tylko ze zmienionym logo i vice versa. Co więcej aktualizacje urządzeń zaczęły pojawiać się coraz rzadziej, a liczba błędów nie maleje. Zatem wygląda na to, że nowy OnePlus porzucił oryginalne ideały i cechy, które zbudowały jego dotychczasową pozycję.

Pete Lau - Aktualny CEO OnePlusa, prezentujący nowy produkt
Pete Lau
Źródło: WikiCommons

Bez wątpienia przytoczone zmiany są bezpośrednim skutkiem działań nowego CEO, a mamy powód, by tak uważać. Mianowicie jego poprzednik w swoim „nowym projekcie”, czyli Nothing, kontynuuje stare podejście OnePlusa i to z pozytywnym odbiorem. Niedawno zaprezentował słuchawki bezprzewodowe Ear (1) kosztujące połowę flagowych modeli konkurencji, a 12 lipca odbędzie się premiera smartfona tej marki. Więcej informacji na ten temat w naszym artykule poniżej. 

Logo TechnoSTREFA TechnoStrefa.com

O co chodzi z tym Nothing Phone?

Niewiele osób jest zainteresowanych nowymi, czy też niepopularnymi producentami smartfonów, gdyż zazwyczaj są oni owiani negatywną sławą. Natomiast nowo utworzone Nothing narobiło nie tylko szumu, ale i nadziei i to nie bez powodu.

Czytaj artykuł

CEO opuszcza tonący statek ostatni

Ostatnie dwie odsłony serii Battlefield cieszą, a właściwie smucą się, niewielką popularnością i nieprzychylnymi opiniami. Oczywiście są one uzasadnione tym, iż produkcje te zwyczajnie nie sprostały wymaganiom konsumentów. Mowa tu chociażby o odebraniu oryginalnego charakteru produkcji i pozbyciu się kluczowych elementów np. tabeli wyników i ścieżki fabularnej. 

Grafika promocyjna Battlefielda 2042
Źródło: DICE

Poza Battlefieldami wydawnictwo DICE jest jeszcze odpowiedzialne za serię gier Star Wars Battlefront, której druga odsłona również zawiodła graczy. Jednakże w tym przypadku za porażkę tego tytułu są odpowiedzialne głównie mikropłatności, które w początkowym okresie oburzyły całą społeczność fanów. Począwszy od tej nieudanej premiery wielu oryginalnych deweloperów zrezygnowało z pracy dla DICE. Część z nich również odeszła tuż przed zapowiedzią Battlefielda V tak, jakby stracili wiarę w przyszły produkt. 

Fala zwolnień była aż tak ogromna (10% wszystkich pracowników), że praktycznie cały pierwotny zespół odpowiedzialny za największe sukcesy firmy zrezygnował. Mimo ewidentnego braku doświadczonych deweloperów Battlefield 2042 musiał się ukazać i wejść do sprzedaży. Oczywiście produkcja ta z góry była skazana na porażkę, którą rzeczywiście odniosła i zmusiła CEO ‐ Phila Hutcheona do odejścia. 

Grafika promocyjna Star Wars Battlefront 2
Źródło: DICE

Jednakże w tym przypadku całej stagnacji przewodniczyło to samo przywództwo, w tym CEO. Zwyczajnie w pewnym momencie zaczęli podejmować irracjonalne decyzje oraz kompletnie przestali liczyć się ze zdaniem współpracowników. Pochłonęły ich nierealne wizje, których nie byli w stanie przekazać reszcie zespołu, co poskutkowało przytoczonymi wydarzeniami. 

Ponadto nie tylko produkty straciły dobre imię, ale również całe wydawnictwo DICE. Opinie na portalach do oceny firm jednogłośnie oceniają negatywnie przywództwo oraz kierunek, w którym dąży firma. Wśród nich znajdują się nawet bardzo rozbudowane komentarze szczegółowo krytykujące właśnie powyższe elementy. 

Złudzenie prestiżowego tytułu

Tablica prezentująca hierarchię

Mogłoby się wydawać, że działania CEO są w każdej firmie weryfikowane i uzgadniane tak, aby zminimalizować ryzyko wpadek. Niemniej jednak okazuje się, że osoby na tym stanowisku prawie wcale nie różnią się od typowych głów nawet małych firm. Pomimo niezliczonej liczby doradców to oni ciągle mają decydujący głos i finalnie wyznaczają kierunek, w którym ma dążyć przedsiębiorstwo. Oczywiście jak widać nie zawsze mają rację tak samo, jak my…

Takie stagnacje ciężko uznać za przypadek, skoro aż tak często korelują ze zmianą osób głównodowodzących lub zmianami w ich podejściu. Niemniej z pewnością występują również przeciwstawne sytuacje, gdzie nowoprzybyły CEO okazuje się mieć lepszy pomysł na firmę. Jednakże nasza natura znacznie mocniej przyciąga naszą uwagę do negatywnych wydarzeń, jednocześnie chowając te pozytywne w cieniu. 

Źródła: Reddit, GlassDoor, USgamer, WikiCommons

Awatar Mateusz Rej

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Na razie brak komentarzy.
Bądź pierwszą osobą, która wyrazi swoją opinię!
Starsze komentarze Nowsze komentarze


Przeszukaj portal TechnoStrefa.com

Dalsze wyniki

Brak wyników.

Wyszukiwanie obsługiwane przez