O polityce prywatności i zasadach Twittera słów kilka
Polityka prywatności to dokument umieszczany na stronach internetowych. Za jego pomocą platformy informują użytkowników jakie dane osobowe o nich zbierają i jak będą je wykorzystywać w przyszłości.
Celem Twittera jest stworzenie globalnej przestrzeni do rozmowy. Przemoc, nękanie i podobne zachowania zniechęcają ludzi do wyrażania siebie i w rezultacie zmniejszają wartość globalnej publicznej rozmowy. Nasze Zasady mają zapewnić naszym użytkownikom swobodny i bezpieczny udział w publicznej rozmowie.
Twitter wyszczególnia kilka głównych zasad, które dotyczą użytkowników ich platformy. Są to przede wszystkim: bezpieczeństwo, prywatność i autentyczność. W pierwszej zakładce znajdziemy informacje o tym, że na platformie nie można między innymi stosować aktów przemocy, propagować terroryzmu czy nękać innych ludzi.
Dalej dowiadujemy się również o zakazie udostępniania informacji osobistych lub prywatnych materiałów osób trzecich bez ich uprzedniej zgody. Nie zabrakło również informacji o zakazie spamowania, podszywania się pod innych ludzi czy naruszania praw własności intelektualnej innych osób.
Niechęć do zapoznawania się ze ścianą tekstu
Umieszczanie polityki prywatności na swoich stronach to obowiązek każdej platformy, w tym również Twittera. Z reguły nie jest to jedynie kilka zdań, których przeczytanie zajmuje dosłownie chwilę. W związku z tym większość użytkowników nawet nie zabiera się za jej przeczytanie, zwłaszcza, że czasami musieliby się dodatkowo wysilić, aby ją w ogóle znaleźć.
Sprawa mogłaby wyglądać nieco inaczej, jeśli po wejściu na daną stronę wyskakiwałoby nam okno z polityką prywatności, którą musimy przeczytać. Sprawdzenie tego mogłoby wyglądać na kilka sposobów. Jednym z nich mogłoby być na przykład wymuszenie odczekania określonego czasu z otwartym oknem oraz przescrollowanie całej zawartości. Innym rozwiązaniem mógłby być test z pytaniami o treść polityki prywatności.
Oczywistym jest jednak, że ludzie z reguły nie chcą być do niczego przymuszani, więc tego typu rozwiązanie wzbudziłoby ogromne oburzenie. Zamiast tego Twitter – a dokładniej Momo Pixel – zaprojektował grę, która ma zachęcić do czytania oraz wyjaśnić niektóre z ustawień prywatności.
Twitter Data Dash – na czym polega sama gra?
Po uruchomieniu platformy i wybraniu języka zostaniemy poproszeni o wybranie jednej z czterech dostępnych postaci. Wybrana przez nas postać będzie towarzyszyła głównemu bohaterowi – psu Data – i wraz z nim będzie starała się pokonać niebezpieczeństwa. Podczas pokonywania kolejnych poziomów, gracz będzie musiał zmierzyć się z takimi zadaniami jak unikanie czyhających trolli czy kotów noszących reklamy.
Na każdym z pięciu poziomów czekać będzie kość, po zdobyciu której otrzymasz rąbek wyjaśnień na temat ustawień prywatności Twittera. Dla przykładu – po zdobyciu kości z poziomu reklamowych kotów – otrzymasz komunikat o tym, jak Twitter dopasowuje się do Ciebie i gdzie możesz wyłączyć spersonalizowane reklamy.
Więc co się zmieniło? Położyliśmy nacisk na jasny język i odeszliśmy od prawniczego żargonu. Od dzisiaj możesz zobaczyć aktualizacje naszej polityki prywatności i warunków korzystania z usługi w aplikacji za pomocą ustawień i na naszej przeprojektowanej stronie z polityką prywatności.
Pomimo pikselowej grafiki gra jest bardzo przyjemna dla oka, a jej prostota może dodatkowo zachęcić kolejnych użytkowników do jej wypróbowania. Czy taki sposób przekazania „wiedzy” do użytkowników Twittera się sprawdzi? Jeśli tak, to czy kolejne platformy i serwisy skuszą się na tego typu rozwiązania? Tego nie wiemy, ale pewnym jest, że ruch Twittera to bardzo dobra próba uświadomienia swoich użytkowników.
Dodaj komentarz