Konferencja po całkiem sporym poślizgu wystartowała około 30 minut po północy czasu Polskiego i była w całości poświęcona postępom, jakie zostały poczynione w projekcie Neuralink. Elon Musk, który niezmiennie poprowadził prezentację przedstawił nie tylko nowy odmieniony design urządzenia, które wciąż ewoluuje, ale powiedział także, w jakim kierunku będzie on obecnie rozwijany.
Niczym Fitbit pod skórą
Samo urządzenie znacząco różni się od tego, które zostało pokazane niespełna rok temu. Wcześniej była to niewielka fasolka, która miała być umieszczona bezpośrednio za uchem użytkownika. Wewnątrz jej znajdowałaby się cała elektronika, która odczytywała by sygnały z mózgu i jednocześnie przekazywała je dalej lub interpretowała. Na stałe za uchem umieszczona byłaby jedynie płytka służąca do mocowania fasolki.
Tym razem urządzenie jest znacznie bardziej kompaktowe, mniej problematyczne „w instalacji” oraz całkowicie niewidoczne. Niesie to oczywiście ze sobą konieczność nieco bardziej wyrafinowanej operacji wszczepienia Neuralinka. Nowy model to niewielki krążek o grubości zaledwie 8 mm i średnicy 23 milimetrów. Taka niewielka moneta została zaprojektowana w taki sposób by zastąpić nam kawałek czaszki.
Z tego niewielkiego urządzonka wyprowadzonych jest kilka tuzinów elektrod, których łączna liczba wynosi 1024. Służą one do odbierania sygnałów z ludzkiego mózgu, ale także do dostarczania impulsów elektrycznych. Te mają pomóc między innymi osobom cierpiącym np. na chorobę Parkinsona czy Alzheimera. Wspomniane zostały też takie przypadłości jak depresja, PTSD, stany lękowe czy w końcu paraliż.
W tym ostatnim przypadku Neuralink może okazać się prawdziwą rewolucją pozwalając przesyłać sygnały bezpośrednio z mózgu do kończyn lub nawet ich sztucznych zamienników. Jednak to wszystko jest kwestią jak się zdaje wciąż odległej przyszłości. Jak na razie przed Elonem Muskiem spore wyzwanie w przekonaniu ludzi do zamiany kawałka ich własnej czaszki na rzecz jednego z bardziej zaawansowanych technologicznie implantów na świecie.
Tak, dokładnie – obecna wersja Neuralinka wymaga zrobienia otworu w czaszce, gdzie zostanie później zamontowany implant, a to wszystko zostanie potem zakryte skórą Waszej głowy. Obecnie brzmi to dość abstrakcyjnie, jednak jak przekonywał sam Musk oraz inne osoby zaangażowane w projekt samo urządzenie nie będzie problemem w przypadku wytrzymałości czaszki. Nie będzie też problemu z jego późniejszym usunięciem.
Proces w pełni zrobotyzowany
Zaraz obok głównej atrakcji wieczoru, którą był oczywiście pokaz możliwości nowego implantu dłuższą chwile poświęcono samej operacji wszczepienia Neuralinka zamiast kawałka czaszki. Za to wszystko odpowiada właściwie jedna maszyna. Jej zadaniem będzie nie tylko „wszycie” w mózg wszystkich elektrod, ale też nacięcie skóry głowy, zrobienie otworu w czaszce i ostateczny montaż implantu. Jednym słowem kompleksowy zabieg w wykonaniu jednego urządzenia. Elon Musk twierdzi, że taki zabieg nie potrwa dłużej niż godzinę, a sam pacjent jeszcze tego samego dnia będzie mógł opuścić szpital.
Prezentacja na żywo
Kilka dni temu, kiedy pojawiły się bardziej szczegółowe doniesienia o samej prezentacji Elon Musk uchylił nieco rąbka tajemnicy informacją, że będzie to faktyczny pokaz działania nowego implantu, a nie jedynie teoretyzowanie. Tak też się stało, choć nie ma się, co oszukiwać, że co poniektórzy liczyli na obecność człowieka z takim implantem.
Obecnie testy prowadzone są na świniach, głównie ze względu na budowę mózgu oraz grubości czaszki, ponieważ są niezwykle podobne do ludzkich. Ponadto jak stwierdził sam Elon, świnie jest bardzo łatwo „uszczęśliwić” co ma związek z prostotą odczytywania wyników z elektrod. Jak na razie miały one jedynie postać punktów oraz słupków, które były ich graficzną reprezentacją. Nie oznaczały nic specjalnego.
To jednak dopiero początek, a droga, przed którą znajduje się Neuralink jest jeszcze długa i najpewniej bardzo wyboista. Pokazane zostały też symulacje, które łączyły impulsy odczytywane z mózgu z ruchem poszczególnych kończyn poruszającej się świni. Na ten moment nie brzmi to może jakoś specjalnie imponująco, jednak pozwoli, miejmy nadzieję rozwinąć się do oczekiwanego poziomu w najbliższej przyszłości.
Sesja Q&A
Na koniec zaplanowana była sesja pytań i odpowiedzi, która nieco rozjaśniła ogólny obraz, jaki firma ma na swój implant i ogólne zagadnienie połączenie człowieka i komputera. Scenariusze znane z serialu Black Mirror to jak na razie bardzo odległa przyszłość. Jak dotąd ludzki mózg to jedna z największych tajemnic, którą niezwykle ciężko zbadać i rozwiać wszelkie wątpliwości. Miejmy nadzieję, że z pomocą Neuralinka będzie to możliwe w najbliższej pyszności.
Nie zabrakło też pytań bardziej przyziemnych jak możliwość przywołania Tesli bezpośrednio pod nasz noc czy też odpalania jej za pomocą mocy naszego umysłu. Choć nie jest to priorytetem, to mamy już potwierdzenie, że taka opcja w 100% się pojawi. Pojawiły się też pytania o wykorzystanie możliwości tego implantu w grach wideo, w tym wypadku było bardzo konkretne i mówiło o grze Starcraft, gdzie największe znaczenie ma ilość akcji podejmowanych na minutę. Omijając tym samym ograniczenia naszych mięśni moglibyśmy grą sterować tylko i wyłącznie przy użyciu naszego mózgu.
Choć z pewnej perspektywy brzmi to bardzo obiecująco to, ani kierowcy posiadający w swoim garażu Teslę, ani gracze nie są tutaj na pierwszym miejscu. Głównym celem Neuralinka jest poprawa życia osób dotkniętych różnymi chorobami czy też trwale sparaliżowanych.
Dodaj komentarz