W sobotę 6 lipca szczecińscy funkcjonariusze musieli podjąć się nietypowego zatrzymania wobec pijanego użytkownika hulajnogi elektrycznej.
Pijany mężczyzna na hulajnodze jechał autostradą pod prąd, aby ominąć stojące w zatorze samochody. Badanie alkomatem wykazało ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Policjanci nagrodzili go mandatami na kwotę 5 tys. zł.
Pijany mężczyzna na hulajnodze po… autostradzie
W sobotę 6 lipca w pobliżu węzła Szczecin Dąbie na Autostradzie A6 w kierunku Świnoujścia doszło do kolizji dwóch pojazdów. Na skutek tego zdarzenia na drodze utworzył się aż 6-kilometrowy korek. To nie przeszkodziło jednak pewnemu nieodpowiedzialnemu użytkownikowi hulajnogi elektrycznej, który… miał sprytny plan.

Jak poinformował oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie mł. asp. Paweł Pankau w rozmowie z Polską Agencją Prasową, lokalni policjanci musieli podjąć działania w stosunku do pijanego mężczyzny, który poruszał się hulajnogą elektryczną po autostradzie. Jakby tego było mało, bez najmniejszych wątpliwości jechał pasem drogi pod prąd, sprawnie omijając stojące w korku samochody.
To jednak nie koniec tej niebezpiecznej historii, bowiem – jak się później okazało – w organizmie mężczyzny wykryto ponad dwa promile alkoholu. Dzięki interwencji szczecińskiej policji, pijany kierowca za swoją beztroską przejażdżkę będzie musiał zapłacić aż 5 tys. zł mandatu: 2,5 tys. zł za jazdę na hulajnodze w stanie nietrzeźwości oraz 2,5 tys. zł za spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym.
Czy uważacie, że 5 tys. zł mandatu za tak niebezpieczny wybryk to odpowiednia, czy może zbyt niska kara? Jak Wy „nagradzalibyście” takich kierowców?
ŹRÓDŁO: Głos Szczeciński, PAP
Dodaj komentarz