Grinding Gear Games finalizuje prace nad swoim najnowszym projektem, którego premiera jest już naprawdę blisko
Tymczasem główny konkurent studia wydaje się wpaść w błędne koło nieustannego potykania się o własnoręcznie zastawione pułapki
Z (licznych) porażek Blizzarda umiejętnie korzystają twórcy Path of Exile 2
Dziad swoje a Diablo swoje…
Działania twórców między innymi World of Warcraft to totalna sinusoida, po zaliczeniu totalnej klapy następny ruch wydaje się być przemyślany i wynikający uczenia się na własnych błędach. Wówczas przeważnie następuje trzeci krok, który wydaje się być 3 w tył i błędne kółko się zamyka.
Seria, która stała się prekursorem gatunku hack n’ slash czasy swojej świetności ma dawno za sobą. Po raz ostatni wiatr w żagle złapała wraz z premierą dodatku Lord of Destruction, czyli ponad 23 lata temu. W przypadku 4 odsłony oraz dodatku Vessel of Hatred sytuacja stała się swoistym kuriozum i dała życie setkom jeśli nie tysiącom nowych memów.
Wszędobylskie bugi doprowadziły grę do tak absurdalnego stanu, że bohater, atakując przeciwników, zadaje ujemne obrażenia. Idąc logicznym rozumowania, można śmiało przyrównać to do atakowania samego siebie. Samo stwierdzenie wypowiedziane na głos wydaje się być kompletnie pozbawione sensu.
Tymczasem PoE 2 niczym dobry szaman voodoo
Twórcy Path of Exile 2 ze studia Grinding Gear Games wykorzystują niemal każde potknięcie konkurenta do zręcznego wbicia przysłowiowej szpili. Jest to całkiem skuteczna taktyka, ponieważ Niebiescy regularnie dostarczają ku temu masę wręcz idealnych powodów.
Co więcej, wierni fani serii Diablo (a jest ich wielu) regularnie apelują do developerów o zdecydowanie większy wysiłek i starania. Chociaż ponad dwudekadowa spuścizna i legenda marki to zdecydowanie zbyt mocny argument, żeby tak po prostu zostać zrzuconym z piedestału, to jednak nic nie trwa wiecznie.
Podstawowym błędem „Śnieżnych” jest ogromna niechęć do podążania w kierunku innowacji czy jakichkolwiek zmian, nie mówiąc już o eksperymentowaniu. PoE 2 z kolei odważnie stawia na innowację i już wkrótce może stać się nowym pionierem następnej generacji gier ARPG.
Wówczas stare wyświechtane schematy mogą nie wystarczyć do utrzymania się na powierzchni. Jest to o tyle tragiczne, że Diablo 4 nie jest (i nigdy nie było) produktem darmowym, pytanie brzmi czy jest w ogóle warte swojej niemałej ceny…
Źródła: Dexerto, Windows Central
Miniatura: YouTube (edycja własna)
Dodaj komentarz