Tesla jest właścicielem domeny shop.tesla.com, do której – według nich – łudząco podobna jest strona teslashop.com, należąca do polskiego przedsiębiorcy.
Firma Elona Muska pozwała Polaka, aby „zabrać” mu jego stronę internetową. Jak jednak orzekł sąd, dotychczasowy właściciel nie czerpał żadnych korzyści z tego tytułu, więc nie ma powodów do przejmowania jego własności.
Co znajdziemy na teslashop.com?
Zanim jednak skupimy się na pozwie ze strony amerykańskiej firmy i tego, jak zakończyła się cała sprawa, warto po krótce wspomnieć o powodzie całego zamieszania – stronie internetowej teslashop.com. Jak poinformowało Polskie Radio 24, jest to domena należąca do Korneliusza Wieteski, polskiego przedsiębiorcy.
Platforma TeslaShop.com to miejsce, gdzie każdy kierowca Tesli znajdzie części i akcesoria do swojej maszyny. Niezależnie od tego, w jakim zakątku świata mieszka. Nie zmarnuj swojej szansy!
Zapisz się do newslettera, by nie przegapić najgorętszej emisji w tym roku.
Wkrótce ruszamy z piskiem opon!
Choć nazwa witryny wskazuje na to, że po wejściu na nią będziemy mogli zakupić jakieś produkty lub usługi, szybko okazuje się, że jest zupełnie inaczej. Wspomniany właściciel jest bowiem miłośnikiem samochodów elektrycznych. Jego strona ma służyć do swobodnego kontaktu właścicieli elektryków oraz udzielaniu porad, m.in. w temacie wyszukiwania zamiennych części do swoich aut z zaufanych źródeł.
Tesla pozywa Polaka i chce przejąć jego stronę
O co się w ogóle rozeszło? O podobieństwo między platformą Polaka (teslashop.com), a oficjalną stroną internetową należącą do Tesli (shop.tesla.com). Według przedstawicieli amerykańskiego koncernu, domena należąca do Korneliusza Wieteski do złudzenia przypomina ich domenę internetową. Takie działanie było według nich nielegalne, w związku z czym domagali się możliwości przejęcia tejże witryny.
Najważniejszy w całej sprawie był aspekt, że Pan Wieteska nie czerpał żadnych korzyści z tytułu posiadania tej domeny, bowiem powstała ona wyłącznie w celach prywatnych. Jak zdradził Rafał Sikora, adwokat właściciela w rozmowie z Polskim Radiem 24: „Sąd stwierdził, że nie widzi żadnych przejawów złej woli u mojego klienta. Nie było chęci wykorzystywania nazwy „Tesla” ani jej popularności.”
Na szczęście amerykańskie Narodowe Centrum Arbitrażu nie przyznało racji przedstawicielom amerykańskiego koncernu. Co więcej, wydana decyzja jest już prawomocna, co oznacza, że nie ma od niej odwołania.
Słyszeliście wcześniej o domenie prowadzonej przez Polaka? Czy uważacie, że amerykańskie Narodowe Centrum Arbitrażu podjęło dobrą decyzję?
ŹRÓDŁO: Polskie Radio 24, zdjęcie główne – Reuters
Dodaj komentarz