Koniec błądzenia po sklepach
Sklepowa nawigacja będąca produktem angielskiego zespołu Dent Reality nie ma nazwy, ale już działa w niektórych placówkach londyńskiej sieci sklepów spożywczych M&S London. Zapewne nie nadano jej żadnego imienia, ze względu na to, że ma być ona funkcją sprzedawaną bezpośrednio sklepom, a nie serwowana użytkownikom w formie aplikacji.

Jak na nawigację przystało, wskazuje drogę do wszystkich produktów, jakie dodamy do swojej listy zakupów. Wszelkie trasy są optymalizowane tak, aby były najszybsze i najkrótsze. Niemniej jednak już oferuje kilka dodatkowych funkcji, jak rozpoznawanie produktów wraz z ich cenami czy też możliwość kompletowania wszystkich składników z przepisów.
Wszystko możecie zobaczyć na filmikach udostępnionych w poniższych tweetach CEO wspomnianego start‐upu oraz na jego oficjalnym profilu.
Dla osób, które nienawidzą tracić czasu na szukanie artykułów w gigantycznych sklepach taka nawigacja jest spełnieniem marzeń. Mam wielką nadzieję, że trafi ona do wszystkich sklepów właśnie w takiej formie. Jednakże spodziewam się, że w rzeczywistości nie będzie tak pięknie, jak na załączonych filmikach. Znając życie sklepy wcisną w tę funkcję reklamy, mikropłatności, albo subskrybcje.
Sklepowa nawigacja czekała na rozwój AR i sklepów
Jak widać z powyższych nagrań, sklepowa nawigacja bazuje w dużej mierze na technologii AR (z ang. Augmented Reality). To nic innego jak rozszerzona rzeczywistość (nie mylić z pełną wirtualną rzeczywistością), którą możecie znać z Google Maps, Memoji czy też gry Pokemon Go. Jest ona wykorzystywana do dodawania w podglądzie z aparatu urządzenia cyfrowych elementów np. ścieżek na podłodze prowadzących do celu.

Wbrew pozorom technologia AR jest bardzo wymagająca sprzętowo, co ograniczyło wcześniejszą możliwość pojawienia się sklepowych nawigacji w szerszej skali. Tylko niektóre smartfony sprzed 5 lat oferowały wystarczająco dużo mocy obliczeniowej, żeby swobodnie można było z niej korzystać. Dopiero od niedawna nawet najtańsze nowe komórki są w stanie zagwarantować stabilne i w miarę niezawodne korzystanie z tej technologii.
Jeszcze kilka lat temu równie dużym ograniczeniem było to, że sklepy nie miały własnych platform, w których taka sklepowa nawigacja mogłaby być dostępna. Jednakże dzisiaj praktycznie każdy większy sklep (a nawet galerie) ma swoją aplikację z programem lojalnościowym, gazetkami czy też kodami promocyjnymi. To właśnie z ich poziomu najprawdopodobniej będziemy mieć dostęp do tego typu nawigacji.
Bez inwestorów nie ma start‐upów

Osobiście mam też teorię, że inwestorzy jeszcze nie do końca byli pewni, jak dzisiaj będą wyglądały tradycyjne zakupy w fizycznych sklepach. Już kilkanaście lat temu można było dostrzec ogromny rozrost sklepów internetowych (tzw. e‐commerce), który trwa do dziś. Jest on na tyle znaczny, że zamykane są setki centr handlowych oraz rezygnuje się z budowy kolejnych.
Zatem inwestorzy zwyczajnie obawiali się, że sklepy cyfrowe wyprą te stacjonarne całkowicie, albo do takiego stopnia, że taka sklepowa nawigacja będzie nieopłacalna. Możliwe, że teraz ich wątpliwości zostały rozwiane za sprawą nowych analiz rynku, badań itp. co zachęciło ich mimo wszystko do wyłożenia pieniędzy na tę technologię.
Dodaj komentarz