Tak, to nie sen, ani tym bardziej film science fiction – skanowanie oka, twarzy czy głosu może “wejść” do naszej codzienności. Już teraz rozpoznawanie twarzy znajdziecie choćby u Apple, który stosuje FaceID już od dłuższego czasu. Natomiast w najbliższej przyszłości może nastać prawdziwa rewolucja w zakupach bezgotówkowych, które zatwierdzicie nie pinem, a… skanem siatkówki oka. Będzie to przydatne zwłaszcza, że od ponad roku wszyscy znajdujemy się wiadomej w sytuacji.
Jeżeli obserwujemy trendy całego rynku, to klienci chcą, wręcz domagają się rozwiązań bardziej intuicyjnych, prostszych, bezpiecznych i higienicznych, czasem nawet nieświadomie. Natomiast wszelkie dyrektywy, cały system prawny, właściwie globalnie, również skłania nas ku temu, że biometria będzie warunkiem sine qua non, tą drugą na pewno, a nie wiadomo, czy kiedyś nie najważniejszą formą identyfikowania konsumentów
Przyszłość jest dziś
Taki sposób płatności może okazać się szczególnie atrakcyjny dla wszystkich klientów, szczególnie, że nie wymaga ściągania maseczki. Jak donosi MarketsandMarkets ten i podobne mu systemy uwierzytelniania biometrycznego zaliczą blisko dwukrotny wzrost dochodu w ciągu następnych 5 lat. Raport powstał w 2020 roku i względem tego okresu przeprowadzono prognozy. Jednak już wtedy rynek takich systemów był wart 36,6 mld dolarów.
Co prawda w momencie, gdy sytuacja na świecie się ustabilizuje i zakończymy największe walki z wirusem, takie metody transakcji najpewniej stracą na znaczeniu. Jednak niewykluczone, że do tego czasu wejdą one już na stałe do naszego życia. Co za tym idzie – trudno będzie rozstać się z wygodnym systemem, który nie wymaga wyciągania smartfona czy ściągania maseczki, by zapłacić w sklepie.
Zabezpieczenie płatności w takim wypadku jest niezwykle ważne, nikt z Was nie chce, aby pieniądze z konta zostały skradzione. W tym celu już teraz wykorzystuje się technologie biometryczne, jak na przykład odcisk palca. Same aplikacje bankowe można odblokować we wcześniej wymieniony sposób, jak i w oparciu o skan Waszej twarzy, co tyczy się głównie Apple.
Jedno spojrzenie i zapłacone
Polski start-up PayEye zajmuje się rozwijaniem własnej technologii płatności za pomocą skanu oka. Tęczówka oka ma ponad 250 unikalnych cech, które nawet w przypadku bliźniaków jednojajowych mogą znacząco różnić się od siebie. Dla porównania odcisk palca ma już takich wyróżniających się cech zaledwie 40.
Każde oko jest niepowtarzalne – nie ma więc obawy, że ktoś niepożądany będzie mógł dostać się do Waszego konta czy aplikacji. Ciekawostką jest, że firma przechowuje jedynie kod, który powstał na bazie skanu. Co więcej, oszukanie urządzenia w momencie płatności jest niezwykle trudne – zabezpieczenia nie zareagują na wydruk, zdjęcia czy film z wizerunkiem oczu.
Nie mniej jednak nie jest to jedyne zastosowanie, jakie może pełnić biometryka oka. Jak najbardziej może zastąpić karty hotelowe, czy zostać wykorzystana podczas imprez masowych, bądź na lotniskach w celu weryfikacji tożsamości. Jeśli będziecie chcieli skusić się na taką metodę płatności, to najpierw musicie wypełnić formularz online. Następnie stworzycie osobisty wzór tęczówki oka za pomocą przeznaczonego do tego urządzenia. Potem już tylko potwierdzicie swoją tożsamość i gotowe.
Warto jednak zaznaczyć, że obecnie PayEye działa jedynie we Wrocławiu. Niemniej jednak w najbliższym czasie planują rozszerzenie swojej działalności na inne większe miasta w Polsce. PayEye jest nadzorowany przez Komisję Nadzoru Finansowego, tak więc nie musicie się bać, że Wasze dane i pieniądze przepadną.
Źródło: innowacje newsy, PayEye
Dodaj komentarz