Wytrzymała skórzana przyjemność?
Po wzięciu do ręki OPPO Reno8 T pierwsze co rzuca się w oczy to nietypowe plecki w przypadku wersji “Sunset Orange”, którą miałam okazję testować przez ostatnie kilka miesięcy. Są one wykonane z włókna szklanego imitującego eko skórę, otoczonego złotą ramką. Dodatkowo efekt wzmacnia tłoczenie wokół wyspy aparatów imitujące szwy.
Wykorzystanie takiego tworzywa powoduje nie tylko, że telefon pewniej leży w dłoni pomimo jego smukłej obudowy, ale również jest odporny na ścieranie, zarysowania czy stłuczenia od strony pleców. Tak jak ma to nieraz miejsce w przypadku zastosowania szkła. I faktycznie tak jest, nie ma możliwości zniszczenia plecków podczas używania telefonu na co dzień.
Co dla niektórych może być wielkim plusem, jeśli ktoś bywa bardziej niezdarny, tak jak ja i każdego dnia robi obóz przetrwania swojemu smartfonowi. Za kilka miesięcy również pojawi się recenzja długoterminowa.
Wersja “Midnight Black” cechuje się niestety szklanymi pleckami, ale za to oferuje matowe wykończenie, znane jako “OPPO Glow”, które możecie znać choćby z OPPO Reno6 5G. Takie rozwiązanie sprawia, że kumulują się na niej widoczne odciski palców. Obie wersje mają plastikowe ramki, ale wbrew pozorom są wytrzymałe i dobrze imitują aluminium.
Pomarańczowy wariant ma grubość około 7,85 mm i waży około 183 g. Telefon nie należy też do najmniejszych, ma grubość 7,8 mm i 6,43-cala. Jak na kobiece dłonie jest mało poręczny, szczególnie gdy chce się dotknąć elementów przy krawędzi.
Informujący pierścień Orbit Light
Tym co również rzuca się w oczy to aparaty, jednak o nich za chwilę. To co okala aparat główny, a nie jest zawsze widoczne to dioda powiadomień “Orbit Light”. Może świecić aż na 8 kolorów, które możecie sami wybrać i ustawić do przychodzących połączeń, powiadomień czy też momentu uruchamiania gry.
Dioda w kształcie pierścienia wyróżnia się i wygląda estetycznie, jednak jeśli odkładacie telefon ekranem do góry tak jak ja, to nie zobaczycie tego efektu. Odwrócenie pleckami na wierzch kojarzy mi się z cichym trybem, stąd unikam zostawiania w taki sposób smartfona. Dla mnie jedynym momentem, gdy było widoczne podświetlenie diody był czas ładowania.
Skoro mowa już o pleckach, to zobaczycie tam dwa dosyć mocno wysunięte oczka, które skrywają w sobie 3 aparaty i diodę doświetlającą. Telefon po położeniu na płasko chwieje się z tego powodu. Jednak można zniwelować efekt nakładając etui, którego niestety nie znajdziecie w zestawie.
Aparaty, ale też coś więcej
Pierwszy jest aparat główny, który ma aż 100 Mpix. Sprawdza się przy robieniu zdjęć w ciągu dnia, jak i w nocy. Wbudowano automatyczne dostosowanie ostrości, jednak nie ma co mówić o jakości znanej z flagowych urządzeń. Nie mniej zdjęcia wychodzą zadowalająco, a odcienie są naturalne. Tryb Ulepszania sceny z AI sprawi, że kolory staną się żywsze i wydobędą piękno obiektów.
Nocne ujęcia nie są najgorsze, chyba że skorzystacie z przybliżenia, wtedy widać brak ostrości gołym okiem. Fotografie znacząco będą się różnić, gdy wejdziecie w tryb Ultra Night. Ten sprawi, że kolory będą jaśniejsze i bardziej nasycone, ale światło uliczne zostanie przygaszone. Całość daje efekt dobrego stonowania, jednak musicie pamiętać, że brak tutaj stabilizacji obrazu, przez co ciężej zrobić ostre zdjęcia.
Nie znajdziecie tutaj obiektywu ultraszerokoątnego, zrezygnowano z niego na rzecz większej matrycy aparatu głównego, ale nie tylko. Drugi obiektyw znajdujący się już w oczku niżej to tak naprawdę 2 Mpix sensor głębi i to on pozwala na wyodrębnienie sylwetki z tła. Nie mniej macie do wyboru tryb panoramy, dzięki któremu uchwycicie krajobraz w całej jego okazałości.
Zdjęcia portretowe wychodzą przeciętnie, ale ostrość nie jest najgorsza. Gdy wejdziecie w filtry i wybierzecie tryb “portret bokeh”, to uzyskacie bardziej naturalne rozmycie tła, a dodatkowo możecie ujrzeć na zdjęciu flarę świetlną pojawiającą się przy odbiciach z okien.
Tutaj aparat do selfie ma matrycę 32 Mpix i został umieszczony w małej kropce w lewym górnym rogu. Macie do wyboru różne tryby fotografii, ale poza tym dostępna jest jakość HDR, która zniweluje prześwietlenie obrazu.
Jeśli jednak pragniecie rozmycia otoczenia wokół Was jak przy filtrze bokeh, to dobrym wyjściem będzie tryb portretowy. Ładnie i wyraźnie wyodrębni sylwetkę i rozmaże tło, aby skupić uwagę na Was. Różnie daje sobie radę z włosami, czasem ich nie wyłapuje tak dobrze i niestety również rozmazuje, szczególnie gdy są jasne i stoicie pod słońce.
Co istotne OPPO Reno8 T pozwala na edycję zdjęć po ich wykonaniu. Zbyt duży kadr? Możecie przyciąć. Pod ikoną retuszu macie wiele opcji poprawienia swojej urody. Zmiana kolorytu skóry na jaśniejszy odcień, zmniejszenie rysów twarzy, wygładzenie, poprawa jasności oczu i ich wielkość to tylko niektóre z możliwości. Jest też opcja auto, która dzięki AI dostosuje za Was ustawienia.
Mikroskop w OPPO Reno8 T czy to możliwe?
Ostatnia soczewka ma również 2 Mpix, jednak zaskoczy Was pomimo tak małej wartości. Jest to pierwszy smartfon, który ma makroobiektyw, a dokładniej mikroskop. Dzięki czemu OPPO Reno8 T wyróżnia się na tle konkurencji. Macie możliwość 20 i 40-krotnego przybliżenia, jednak ujęcia nie są tak ostre jakbyście chcieli.
Nie jest to funkcja, której będzie używać każdego dnia, o czym trzeba wspomnieć. Jednak jest to bardzo nietypowe podejście do fotografii. Poza tym kto z Was nie chciał ani razu sprawdzić jak wyglądają przedmioty w dużym powiększeniu?
Nagrywanie pozostawia wiele do życzenia
Jak miewa się sytuacja z nagrywaniem filmów? Po wejściu w tryb wideo obraz zostaje przybliżony automatycznie, a co za tym idzie jest ucięty w porównaniu z trybem zdjęć. Jest to dziwny zabieg, bo wymusza odsunięcie się trochę do tyłu, jeśli chcecie mieć taki sam kadr jak przy fotografowaniu.
Dostępna jest jakość 720p lub 1080p, jednak jedynie w 30 klatkach, co jest rozczarowujące. Nikt nie oczekuje nagrywania w 4K od telefonu za taką cenę, ale jakość jest naprawdę kiepska. Obraz sam w sobie jest nieostry i widać na nim ziarno, a na dokładkę braku stabilizacji obrazu, co tylko pogarsza sprawę.
By czerń była czarna, a barwy żywe
Skoro mowa już o froncie, to ekran z jakim będziecie mieć do czynienia przy okazji tego modelu to AMOLED o przekątnej 6,43-cala i rozdzielczości Full HD+ (2400×1080). Taki typ wyświetlacza pozwala na uzyskanie mocnych barw i zachowanie czerni w jej głębokim odcieniu, gdyż dane obszary pikseli po prostu się nie podświetlają. Z estetycznych względów denerwuje trochę fakt, że dolna ramka jest grubsza niż pozostałe, ale nie można mieć wszystkiego.
Paleta barw DCI-P3 sprawia, że oglądanie filmów jest przyjemnością. Maksymalna jasność ekranu wynosi 800 nitów i o ile da się nawet korzystać ze smartfona na pełnym słońcu, tak mogłoby być lepiej. Ochronę stanowi szkło Corning Gorilla Glass 5 i tak samo jest w przypadku oczek od aparatów. Dostępne macie odświeżanie 60 Hz, które jest określone jako “standardowe” lub 90 Hz – “wysokie”. Ta druga wartość będzie zadowalająca przy używaniu na co dzień.
Możecie również dostosować pod swoje upodobania kolory, wybierając tryb “żywy” lub “naturalny”. Nie zabrakło również w ustawieniach zmiany motywu z jasnego na ciemny czy funkcji “Komfortu oczu”, która zmieni odcień barw na cieplejsze.
Niektórzy poszukują tego w smartfonach, inni niespecjalnie, mowa o Always on Display. Tutaj fajnym rozwiązaniem jest licznik odblokowań. Macie stały podgląd do tego jak często odblokujecie ekran i o mniej więcej jakich porach dnia się to odbywa. Jest przedstawione za pomocą licznika i kresek pojawiających się na kolorowym pasku wzdłuż ekranu.
Pod jego taflą macie schowany czytnik linii papilarnych, który podświetli się za każdym razem, gdy chwycicie telefon do ręki. A po przyłożeniu palca i wyświetleniu krótkiej animacji odblokujecie urządzenie. Został on umieszczony zaraz przy dolnej ramce, nie jest to wada, ale wygodniej by było, gdyby znalazł się jednak ciut wyżej. Jeśli chodzi o zabezpieczenia, to możliwe jest również odblokowywanie skanem twarzy, jeśli taki preferujecie.
Wydajność i ColorOS
Przejdźmy do specyfikacji i tego co w środku. Procesor zarządzającym każdą akcją jest MediaTek Helio G99, wspiera go 8 Gb RAMu i 128 GB pamięci na dane. Może zostać przydzielony dodatkowy RAM, który zostaje wydzielony z pamięci masowej od 4 do 8 GB. Zaś druga wartość może zostać powiększona do 2 TB za sprawą karty microSD.
Skrócona specyfikacja
Codzienne funkcjonowanie odbywało się płynnie dzięki The Dynamic Computing Engine. Sam producent gwarantuje 4 lata używania bez jej pogorszenia. Mając niezamkniętych 20 aplikacji w stanie uśpienia nie zauważyłam żadnych spadków płynności. Możliwe więc, że zapewnienia będą bliskie rzeczywistości, jednak ciężko to stwierdzić po zaledwie miesiącu testowania.
Odpalając grę Genshin Impact w na najniższych ustawieniach jakość grafiki była zauważalnie nienajlepsza, a sam telefon potrafił się zacinać momentami przy rozgrywce, co było denerwujące. Jednak nie było to na tyle uciążliwe, aby nie dało się w ogóle grać. Po 30 minutach rozgrywki telefon był już odczuwalnie ciepły, jednak nie gorący. W moim odczuciu OPPO Reno8 T nie sprawdzi się dla zaciętych fanów gier, ale poradzi sobie płynnie z codziennym funkcjonowaniem.
System operacyjny to Android 13 z nakładką ColorOS. Oferuje ona ciekawe narzędzia, które mogą się przydać każdemu z Was. Przy Alway on Display jest możliwość sterowania Spotify z poziomu widgetu. Zmiana utworu, jego polubienie czy wybór playlisty, wszystko to możecie zrobić przy zablokowanym ekranie. Spodoba się to fanom słuchania muzyki z tej aplikacji.
Ciekawszą funkcją dla mnie jest możliwość ukrycia wrażliwych informacji po wykonaniu screenshota. Po wejściu w galerię i edycję macie opcję “Pikselizacji”, która pozwala zamazać wybrany obszar na 3 różne efekty . Bezpieczeństwo i poufność informacji jest w dzisiejszych czasach istotna, tym bardziej, że coraz częściej dochodzi do wycieków danych.
Inną przydatną funkcją jest Inteligentny pasek boczny z poziomu którego macie dostęp do zrzutu ekranu i jego nagrywania czy tłumaczenia tekstu. Możecie edytować jego zawartość, aby mieć zawsze pod ręką konkretne aplikacje.
Nakładka ColorOS stawia na jak najlepsze dostosowanie się do użytkownika, jego preferencji i nawyków. Tryb jednoręczny, wcześniej wspomniany Inteligentny pasek boczny, podzielony ekran, elastyczne okna (które niestety nie działają z YouTube) czy blokada ekranu po dwukrotnym stuknięciu w niego. Są też bardziej błahe, wizualne aspekty jak podświetlenie krawędzi, animacja wokół czytnika linii papilarnych czy zmiana wyglądu ikon. W ogólnym odczuciu bardzo przyjemnie korzysta się z tego systemu.
Bateria zasilająca ma pojemność 5000 mAh, co jest imponującym wynikiem przy takim budżecie. Wytrzymuje ona spokojnie 2 dni normalnego funkcjonowania z oglądaniem YouTube’a. W kartonie wraz z OPPO Reno8 T dołączona jest ładowarka SUPERVOOC o mocy 33 W. Producent sugeruje, że w 30 minut telefon osiągnie 54% pojemności baterii, w rzeczywistości było to 51%, więc bardzo zbliżony wynik. Naładowanie od 0% do 100% zajęło 1h 10 min. Jest to bardzo dobry czas jak na średnią półkę, jednak nie ma co liczyć na ładowanie bezprzewodowe.
Dodatki i braki
Tym co zaskoczy wiele osób i zarazem zachwyci to fakt, że jest wejście na złącze słuchawkowe jack 3,5 mm, którego próżno szukać w najnowszych smartfonach, a tym bardziej w segmencie flagowców.
Jeśli chodzi o dźwięk w samym smartfonie, to na pokładzie znajdują się 2 głośniki stereo, które zapewniają dźwięk przestrzenny. Ten jest rozprowadzany równomiernie na oba kanały. Wiemy dobrze, że głośniki montowane w smartfonach nie zawsze dają sobie radę z głośnością, czego nie można powiedzieć o tym modelu. Jednak jeśli chcecie, to macie do dyspozycji tryb Ultra Volume, który pozwala osiągnąć wartość nawet 200%.
Smartfon jest jak najbardziej aktualny jeśli chodzi o wejście na kabel dlatego, że jest to USB-C. Nie zabrakło również na pokładzie funkcji NFC. Przesyłanie danych może się odbywać po Bluetooth 5.3. Dla odmiany czymś co już zasmuci wielu z Was to brak modułu 5G. Ale również niski poziom ochrony, bo zaledwie IP54, który sprawia, że smartfon jest pyłoszczelny i odporny na deszcz pod każdym kątem.
Co rzuciło mi się w oczy i jest błędem to drganie komunikatu “Nie możesz odpowiedzieć na ten krótki kod”, który pojawia się gdy otwieracie wiadomości z kodami do odbioru czy linkami. Ciężko powiedzieć dlaczego powiadomienie systemu reaguje w ten sposób na tego typu wiadomości.
Ogólne myśli o OPPO Reno8 T
Nietypowe plecki, dioda powiadomień i mikroskop na pokładzie wyróżniają OPPO Reno8 T na tle konkurencji. Ogólnie telefon średnio sobie daje radę z ostrością i zdjęcia są przeciętne. W związku z tym na pewno nie jest to smartfon dla zapalonych fotografów.
Za to bateria jest bardzo pojemna i długo wytrzymuje jak na dzisiejsze standardy. A ładowanie z mocą 33 W od 0% do 100% w trochę ponad godzinę sprawi, że w krótkim czasie smartfon będzie dalej gotowy do używania. System operacyjny funkcjonuje płynnie bez zacinania się z moich obserwacji.
Plusy
Minusy
Telefon sprawdzi się dla osób, które niekoniecznie stawiają mocno na fotografię, a bardziej na wydajność, płynność i wytrzymałość smartfona. Fani odkrywania świata na co dzień mogą polubić mikroskop, jednak będzie to raczej wąskie grono zainteresowanych.
Osoby chcące wyrażać się poprzez swoje urządzenia sięgną po tego smartfona ze względu na szeroki zakres personalizacji i nietypowy wygląd. Jak za 1 699 zł nie jest to zły telefon, sprawdzi się dobrze do zwykłego używania na co dzień.
OPPO Reno8 T 4G
OPPO Reno8 T został wypożyczony od producenta.
Dodaj komentarz